Jesteś niezalogowany
NOWE KONTO

Polski Deutsch

      Zapomniałem hasło/login


ä ß ö ü ą ę ś ć ł ń ó ż ź
Nie znaleziono żadnego obiektu
opcje zaawansowane
Wyczyść




Dom nr 30, ul. Kozielska, Krapkowice
Hellrid: Na tej "wielopolówce" są pokazane obiekty: Kozielska 30 (po lewej), Kozielska 28 (po prawej), na dole skład to Kozielska 28a, obecnie dalej jest tam skład opału i innych towarów.
Gospoda zum weissen Lamm (dawna), ul. Prudnicka, Krapkowice
Hellrid: AB1929: Jakob Bittmann, Gasthausbesitzer, Krappitz, Coseler Straße 6. Okazuje się, że obiekt już jest, przenoszę.
Hotel zum Weissen Ross (dawny), ul. Plater Emilii, Głubczyce
kitapczy: Punktem odniesienia są plany miasta z roku 1910 i 1911: Kamienica mieszcząca hotel stała bliżej narożnika Rynku niż obecny nr 3 w zabudowie blokowej. Ujednoliciłam zapis na nr 5.
Krasnal Kanonier Antek, Wrocław
Wincenty Miros: To jest rakieta balistyczna :-)
Panoramy Szprotawy, Szprotawa
Popski: Na aukcji obieg 1929 r. Skorygowano górne datowania całej serii.
Klasztor Ubogich Sióstr Szkolnych de Notre Dame (dawny), ul. Warszawska, Głubczyce
Hellrid: Oba budynki znajdowały się na ulicy Warszawskiej (Botenstrasse), stały na przeciwko siebie, co jest widoczne tutaj: , jedynie nowy klasztor przetrwał - obecnie jest tam szkoła muzyczna. Tworze obiekty.

Ostatnio dodane
znaczniki do mapy

Hellrid
Hellrid
mietok
Iras (Legzol)
Hellrid
Hellrid
Iras (Legzol)
Iras (Legzol)
Iras (Legzol)
Iras (Legzol)
Iras (Legzol)
Alistair
Iras (Legzol)
Iras (Legzol)
Iras (Legzol)
Alistair
Alistair
Alistair
MacGyver_74
Sendu
Parsley

Ostatnio wyszukiwane hasła

Budynek_nr_27_d_szkola_szybowcowa_ul_Kreta_Jezow_Sudecki_, Kędzie, Hala stulecia przystanek, Kliniki politechnika, organy, pilchowice 13, lubań kościół, Wrocław legnicka, Wre, ul.Horbaczewskiego, Przystanek reja, Kamień pomorski, Lüben, kow, Kamień pomorski stacja, nieużywane to, odrzańska, oławska, komarno, Ogród Botaniczny przystanek, czuchow, I_Liceum_Ogolnoksztalcace_im_Stefana_Zeromskiego_ul_Kochanowskiego_Jana_Jelenia_Gora, Bastion sakwowy, slawentzitz, swierzawa, Izbicko, świeradów zdrój, karpacz, szczyglowice, Bema, grzybowo, Dubois, nowa ruda stara osada 22, noe, Dom Edyty stein, tam cieplice, fsc, tamy, kościół ewangelicki, Przyszówka, Łabędy, Pomorska, Mosty pomorskie, kościół św michała, cieplice szkoła, Jawor, nowa sól w, bliszczyce, dwór czarne, Przystanek rynek, środkowa 7, Wał, wrocław, zakładowa, wrocław szewska, szkoła radiotechniczna Jelenia, składowa, narodowe, Narodowe forum, Plac orląt lwowskich przystanek, zakłady chemiczne Jelenia Góra, Dworzec swiebodzki, Smolecka, wyspa Piasek, Piasek, Piask, Piasku, Kościół NMP na Piasku, Śrubowa, katowice, legnica, Mią, Kronenberg, Wrocławski park przemysłowy, Park biznesu, Wieniec, Babimojska, mierczyce, granowice, Strzegomska 148, jaworska 5, powiat strzeliński, szczecin kapelle, szczecin kosciół, friedhof, zakłady optyczne Jelenia Góra, szczecin friedhof, pammin, wołczyn, loitz, Świdnica plac Grunwaldzki, Świdnica ul. Łukowa, myślibórz, II LO im. Piastów Śląskich, chojna Vereinshaus, Königsberg, kowary, słońsk, łońsk, przedmieście

 
 
 
 
JAK MIESZCZANIE WYSTĘPY TEATRALNE ODPRAWIALI...
Autor: Zbigniew Franczukowski (bynio)°, Data dodania: 2014-04-13 15:07:59, Aktualizacja: 2014-04-25 23:58:19, Odsłon: 3202

... a także jedli, pili i mieszkali.

Zamiłowanie do występów teatralnych datowało się w Bystrzycy Kłodzkiej już od najdawniejszych czasów. Stały repertuar przedstawień obejmował misteria bożonarodzeniowe oraz pasyjne inscenizowane przez samych mieszczan, zaś bakalarze i dzieci szkolne prezentowali coroczne Komedie, za co później ugaszczani bywali na koszt miasta. Dochodziły do tego jeszcze nadzwyczajne widowiska: w 1573 r. w kościele parafialnym odegrano Tragifarsę o Sądzie Ostatecznym, w 1586 r. komedię Hamon, natomiast 1587 r. zaowocował Historią o starym Tobiaszu.

Dzięki wzrastającemu w XVI w. dobrobytowi w Bystrzycy ożywiło się zamiłowanie do nauki i sztuki. Mimo iż nie dają temu świadectwa żadne szczególne czy okazałe budowle, to przejawiało się ono w wyposażeniu mieszkań, ozdobach i ubraniu. Bystrzycka szkoła miejska w XVII w. znajdowała się w pełnym rozkwicie, a wielu mieszczańskich synów studiowało, jak chociażby syn pisarza miejskiego Gottfried Viding, który w 1604 r. na uniwersytecie w Wittenberdze poświęcił bystrzyckiej radzie miejskiej swe dzieło De methodo medendi. Szereg wybitnych mężów - wśród nich pierwszy bibliotekarz wrocławskiej biblioteki miejskiej Johann Gebhardt - wywodziło swe korzenie z tego niepozornego, wydawało by się, miasteczka.

Wojna 30-letnia, która od samego początku dała się mocno we znaki Bystrzycy, doprowadziła życie miejskie do ruiny. Na każdym kroku spotkać się można było z upadkiem dobrych obyczajów, gruboskórnością, zmysłową żądzą użycia rozkoszy i innymi obciążeniami jakie wywołują wśród ludzi długoletnie, okrutne wojny. Także i w mowie tamtych czasów przejawiało się pewne zdziczenie, od którego nie ustrzegły się nawet wysoko postawione osobistości, a różnego rodzaju zawiści i nieporozumienia były na porządku dziennym. Jak zawsze w czasach upadku rozprzestrzeniały się ciemnota i zabobony natomiast zamiłowanie do rozsądnych, niewinnych przyjemności niemalże zanikło. W 1619 r. wystawiono sztukę O Danielu wrzuconym do jaskini lwa, po czym nie ma już żadnych wzmianek o widowiskach teatralnych. Rozwiązana w 1640 r. gildia strzelecka ukonstytuowała się na nowo dopiero po 17 latach.

Pomimo tych ciężkich czasów niektórzy mieszczanie z wielkim przepychem obchodzili wesela, chrzciny i uroczystości kościelne. Doprowadziło to w rezultacie do wydania w 1645 r. przez kłodzki urząd cesarski surowego rozporządzenia stanowiącego, iż: wszelka wystawność w jedzeniu i zbytkowny ubiór karane będą bezlitośnie konfiskatą mienia.

Poprawa stosunków miejskich i życia mieszczan po wojnie 30-letniej postępowała bardzo powoli. Bystrzyca nie osiagnęła już poprzedniego stanu prosperity i dopiero znacznie później zauważa się poważniejsze zmiany.

Bystrzyckie oberże i szynki na początku XIX w. oferowały mały wybór trunków - prócz ciemnego piwa i żytniówki bywały czasem także persyko i angielska gorzka. Jednym z ulubionych napitków mieszczan w okresie świątecznym był tzw. Baumolbier, składający się z ciemnego piwa, do którego dodawano dobry olej, pieprz i przyrumieniony chleb. Podczas delektowania się „złocistym trunkiem” nierzadko grano w karty i śpiewano. Karczmy we wsiach miejskich, budowane z ciosanego drewna, posiadały jedną bardzo dużą lecz niską izbę gościnną z przybudówką do przechowywania narzędzi rolniczych. Pośrodku izby znajdowała się charakterystyczna podpora, w kącie blisko drzwi szynkwas, a na bocznej ścianie kłoda do karania złoczyńców. Jeszcze do połowy XIX w. Bystrzyca dzierżyła w swych rękach prawo mili, co znaczyło, iż w obrębie mili od miasta sprzedawane być mogło jedynie piwo w nim warzone.

Dopiero po pożarze z 1823 r., który odnotować należy jako największą katastrofę w dziejach miasta, zaczęto masowo wznosić budynki murowane w obrębie murów miejskich, podczas gdy na przedmieściu Nowym oszczędzonym przez ogień, długo jeszcze zachowały się domostwa drewniane. Kamienice z wysokimi, często bogato zdobionymi frontonami, były na rynku dwu-, zaś na przedmieściach jednopiętrowe. Rynny nierzadko wystawały daleko poza lico budynku tak, że w czasie deszczu woda z nich spływająca zmuszała przechodniów do przemykania się tuż przy murze, a i tak otrzymywali oni niespodziewany zimny prysznic z krótszej lub uszkodzonej rynny. Wejścia do domów ocieniały rozgałęzione lipy i akacje. Tutaj na kamiennych lub drewnianych ławeczkach w pogodne, letnie wieczory siadywał pan domu z rodziną, aby wymieniać z przechodniami uwagi o wydarzeniach dnia lub spożyć swój posiłek. W niszy nad drzwiami oraz w obszernych sieniach stały figurki św. Floriana - patrona od ognia.

Niska izba mieszkalna sklepiona była drewnianą powałą. Wzdłuż biało malowanych ścian, tuż pod sufitem ciągnęła się długa półka, gdzie ustawiano używane tylko przy szczególnych okazjach cynowe talerze, dzbany, świeczniki, szklane naczynia, dzbanki do kawy i łyżki. Wielki piec z zielonymi kaflami ozdobionymi przeróżnymi deseniami przedstawiającymi niekiedy sceny biblijne, zajmował prawie ćwierć izby, ale najważniejszym miejscem w pomieszczeniu był ten kąt gdzie stał kolorowo malowany stół, nad którym wisiał drewniany gołąb symbolizujący Ducha św. O pobożności mieszkańców świadczyło umieszczone przy drzwiach naczynie z wodą święconą, liczne malowane na szkle obrazy świętych i krucyfiks lub drewniany ołtarzyk na rogu stołu. Zamożniejsi mieszczanie posiadali jeszcze dodatkowo klęcznik ze szklaną szkatułką okrywającą uformowane z wosku Dzieciątko Jezus. Ściany ozdabiały obrazy olejne, głównie portrety rodziny panującej, miedzioryty, drewniane rzeźby, a czasem trofea myśliwskie i makaty. Za największy luksus uchodziło posiadanie sofy lub klawikordu.

Honorowe miejsce w bocznej izbie zajmowało głównie potężne łoże z baldachimem w kolorze jaskrawo zielonym lub czerwonym, na które aby wejść należało przystawiać podnóżek. Nie brakowało tu naturalnie i innych posłań. Ubrania, ale także i książki, miast w szafach przechowywano w kufrach i kolorowo malowanych skrzyniach.

Wyjątkowo oryginalne tarasowe położenie Bystrzycy było powodem, iż ogrody i sady owocowe posiadały jedynie domy na przedmieściach. Ogrodzenia ich budowano z drewnianych belek i kryto gontowymi daszkami.

Styl życia dawnych mieszczan bystrzyckich był skromny i oszczędny, a tylko podczas większych uroczystości stoły uginały się pod obfitością jedzenia i picia. Na śniadanie spożywano gorące potrawy: po gęstej zupie z mąki, chleba, piwa lub wody podawano ziemniaki. Tylko w niedziele popijano grzane piwo traktowane jako rarytas, jednak szybko spopularyzowała się kawa, która wkrótce stała się nieodzownym w domu napojem. Obiad składał się z maślanki i tzw. Ritschken, to jest mieszaniny grochu z krupami i słoniną. Pieczyste wieprzowe i wołowe znajdowało się na stołach tylko w niedziele i święta, natomiast dziczyznę i ryby jak pstrągi czy karpie spożywano dość często. Za szczególny przysmak uważano powszechnie grzanki z chleba oblane oliwą i maczane w piwie, ale biedota miast piwa pijała jedynie popłuczyny. Letnią porą prosta kolacja, umilana zazwyczaj wieczornymi trelami ptaków, jadana była na ławeczkach przed domem.


/ / /