Tam, gdzie wzrasta osiedle Odnowa był ,,Węgloblok". Stąd wozacy rozwozili węgiel do wszystkich dzielnic Wrocławia. Jednak początkowa trasa była dla wszystkich taka sama. Skręcali w prawo w ul. Kościuszki i szli na setę do ,,Naszej" (przez długie lata w tej restauracji podawano spirytus z sokiem). Także po zaliczonym kursie wozacy wstępowali do knajpy, lecz wtedy nie kończyło się na jednej secie i koń musiał przypominać sobie drogę do domu.
,,Nasza" - po prawej stronie, żółta elewacja budynku.
Nasza to oczywiście Bar Wrocławski ze "słynnym " ogródkiem piwnym w której bywała raczej patologia ówczesnego Trójkąta Bermudzkiego "Kto nie był "swój nie zapuszczał się do Baru.
Apropo wozaków - ci z koniem to byli "magnaci" , dominowały dwukołowe wózki z dwoma dyszlami , za konia robił wozak przepasany przez piersi pasem .Taka "korporacja " wózkowych miała swoje zasady , po prostu obowiazywała kolejka na klienta po którego wychodzono na wet na skrzyzowanie Prądzka z Kosciuszki.Złąmanie zasady skutkowało prawem jakim obowiązywał na Trójkacie Bermudzkim a więc....../cenzura/
Gdzieś tu w pobliżu był sklep spożywczy, w którym w latach 70., pracując na Krakowskiej, kupowałam sobie austriacki "Erdäpfelgulasch" w puszce. Dzisiaj żadna rewelacja, ale wtedy...