Woda była na po drugiej stronie mniej więcej na wysokości górnej linii worków. Przelanie więc nie groziło, ale woda utrzymywała się bardzo długo i wał był nasiąknięty jak gąbka. Po widocznej stronie co jakiś czas "wytryskiwały gejzery". Gdyby nie interwencje to niemal na pewno doszłoby do przerwania wału.
Myślę, że po zapowiadanej renowacji systemów przeciwpowodziowych widoczne drzewa zostaną wycięte.
takie "umacnianie" wału jest irracjonalne - wały są (były) zdrenowane i muszą "wydalać" z siebie wodę, żeby nie nasiąkały nie traciły stateczności. Osoby zabierające się za "obronę" powinny przejść elementarne szkolenie z geotechniki.