MENU
Bliźniaki z lat trzydziestych ubiegłego wieku. Każdy właściciel, niestety, usiłuje na swój sposób, przebudowywać domki.

Dodał: KazimierzP° - Data: 2004-11-23 20:36:28 - Odsłon: 2838
wrzesień 2003

  • /foto/4162/4162340m.jpg
    1948

KazimierzP°

Poprzednie: ul. Kazimierza Wielkiego Strona Główna Następne: Dom nr 6


ToMeK | 2004-11-24 23:58:59
Byłem parę razy w Niemczech i nie spotkałem się z takim, niczym nie zmąconym radosnym budowaniem jak u nas. Owszem domki tego typu są rozbudowywane, ale na to ręce i nogi, do tego stopnia, że nie można na pierwszy rzut oka poznać, że budynek był powiększony. Nowodobydowana część jest w stylu i w proporcjach starej części. Ciekawe, czy to tylko efekt dobrze skonstruowanego prawa budowlanego i odpowiednich zapisów w miejscowych planach zagospodarowania przestrzennego, czy również dobry smak i gust właścicieli tych domów. W planach można przecież zastrzec dla danej ulicy nawet kolor dachówki i kolor elewacji - nie wspominając już o innych kardynalnych kwestiach. Ale cóż - żyjemy w Polsce. Za każdym razem, kiedy wracam z zachodu do Polski, z dłuższego pobytu, przeżywam swojego rodzaju szok, coś w stylu szoku termicznego - ale w tym przypadku nazwę go szokiem estetycznym. Odnoszę bowiem wrażenie, że w naszej krainie wszystko robione jest w kierunku, żeby było jaknajgorzej, jaknajbrzydziej, jaknajkrzywiej i jaknajbrudniej - i gdybym nie znał choć trochę naszego prawa, to pomyślałbym w tym szoku, że pierszą zasadą w naszym kraju jest "im gorzej tym lepiej". Żyję jednak w nadzieji, że za mojej kanencji na tym padole, któregoś dnia, po przejechaniu granicy przeżyję miłe rozczarowanie.
KazimierzP | 2004-11-25 09:46:41
W Niemczech prawo nie jest lepsze, jest konsekwentnie stosowane. Tam samowole są likwidowane, bez względu na argumenty winowajcy i bez względu na jego status majatkowy, czy społeczny. U nas prawo stosowane jest wybiórczo, a nawet gdy jakiś Urząd konsekwentnie chce przestrzegać prawa ktoś wyżej wymienia np. urzędnika. Często też "politycy" z prawa i lewa "z troską" pochylają się nad winowajcą, a nie wspomagają urzędnika który walczy o prawo. Co było we Wrocławiu z poprzednim Woewódzkim Inspektorem Nadzoru!?!