Ani jedna, zadnych zniszczen wojennych. Burmistrz Miasta przekazał w 1945 symboliczne klucze komendantowi sowieckiemu.
Miasto uległo gwałtownej destrukcji po 1948 roku. Wtedy zgnojono ścisłe centrum starego miasta które potem w latach sześćdzisiatych i siedemdziesiatych (nie pieczołowicie, tylko niechlujnie) odbudowano.
Nawet nie wiesz Kaziu, że mamy podobne losy. Ty masz swój jeleniogórski epizod, a ja go miałem. Po wojnie moi dziadkowie mieszkali w Kowarach, dziadek pracował jako maszynista w parowozowni jeleniogórskiej, a matula, choć była formalną mieszkanką Wrocławia, zaraz po wojnie robiła maturę, w jedynym wówczas w Jeleniej Górze gimnazjum. Wujek był wojskowym lotnikiem. Był czas, że podobnie jak Ty kursowałem między tymi miastami. Koniec końców dziadkowie, zostawili ładny i wygodny domek w Kowarach na rzecz małego mieszkanka we Wrocławiu. Nie mogli żyć w małym mieście, co dzisiaj wydaje się dziwne. Piszę o tym, żebyś wiedział, że jeleniogórskie realia nie są mi obce. Wyczytałem w Twoim linku, że to właśnie piątka chodziła do Cieplic, czyli dobrze pamiętałem. Jelenia Góra zawsze jawiła mi się jako normalne, duże miasto, a niejednemu wsadziłem palec w oko, mówiąc, że jest większa od niektórych miast wojewódzkich. Bardzo mi żal jeleniogórskich tramwajów, pomyślałem sobie, że pewne problemy, jedno pokolenie powinno pozostawiać drugiemu w „ uśpieniu”, a nie stosować taktykę, że po mnie „ choćby potop”. Zakładam, że po „ powojennych” zniszczeniach Twoje miasto powróci do świetności i będzie, jak to kiedyś było, promieniować na całą Kotlinę.
Widzisz! Ja jestem Wrocławianinem z urodzenia i pierwszych lat mego życia.
Moi rodzice poznali się w Jeleniej Górze. Mama piękne mieszkanie w Cieplicach (dzisiaj na Łabskiej) zostawiła i wyjechała w 1949 roku do Wrocławia do swego przyszłego męża, a mego Ojca. W 1972 roku poznałem swą przyszłą żonę (we Wrocławiu). W 1975 roku wzięliśmy ślub, a od 1979 roku mieszkamy w Jelniej Górze (zmarł Ojciec żony i trzeba było zaopiekowac się jej Mamą). We Wrocławiu urodzili się nasi synowie.
Teraz bedąc w Jeleniej Górze jestem u siebie, a będąc we Wrocławiu jestem wśród swoich:-)
Pozdrawiam Cię Swojaku!
Zdjęcie zostaje wyjątkowo ze względu na unikalne, osobiste komentarze. Przeniesienie ich pod tamten, lepszy skan dodane przez innego użytkownika (jak to się czyni się zazwyczaj przy usuwaniu gorszych) mijałoby się z sensem, bo pozbawiło by kontekst i aurę tych wypowiedzi... Ale wiadomo, wyjątki potwierdzają regułę :)