MENU
Ul. Nowa. Widok zza węgła Bramy Głogowskiej na teren obecnego hotelu Qubus (boisko) i ul. Skarbową (za boiskiem) oraz ul. Mariacką.

Dodał: VonGregor° - Data: 2017-05-11 20:17:31 - Odsłon: 1589
Lata 1950-1960

  • /foto/7907/7907866m.jpg
    1905 - 1908
  • /foto/6688/6688009m.jpg
    1905 - 1915
  • /foto/6523/6523879m.jpg
    1910 - 1912
  • /foto/8865/8865072m.jpg
    1911
  • /foto/5806/5806197m.jpg
    1924
  • /foto/4490/4490696m.jpg
    1925 - 1930
  • /foto/5388/5388013m.jpg
    1937
  • /foto/3567/3567027m.jpg
    1942 - 1944
  • /foto/6635/6635977m.jpg
    1956
  • /foto/4491/4491635m.jpg
    1957
  • /foto/4887/4887327m.jpg
    1975 - 1978
  • /foto/9735/9735565m.jpg
    1976
  • /foto/130/130623m.jpg
    2007
  • /foto/7018/7018620m.jpg
    2007
  • /foto/3209/3209657m.jpg
    2012
  • /foto/3846/3846294m.jpg
    2012
  • /foto/4228/4228398m.jpg
    2013
  • /foto/7250/7250609m.jpg
    2018

VonGregor°

Poprzednie: Restauracja Dworek Artystyczny Strona Główna Następne: Hotel Pod Lwem (dawny)


Kosa25 | 2017-12-18 15:19:18
Swoją drogą ulica Mariacka w swoim obecnym kształcie jest jedną z najdziwniejszych ulic w Legnicy. Stanowi ona raczej część parkingu hotelu Qubus niż ulicę w klasycznym tego słowa znaczeniu. Ulica na szlaban - zarówno od strony ulicy Nowej jak i Skarbowej. Interesująca jest historia destrukcji jej zabudowy. Na zdjęciu lotniczym z 1961 roku widać, że prawie cała zabudowa została już rozebrana (z wyjątkiem dwóch czy trzech kamienic). Fakt faktem, że była to niewielka ulica - numeracja w 1939 r. bodajże 1-23. Na podstawie obserwacji różnych materiałów sądzę, iż zabudowę południowej części ulicy rozebrano w okresie pomiędzy 1949 a 1955 rokiem . Natomiast zabudowę północnej części ulicy Mariackiej moim zdaniem rozebrano po 1956 roku, przed 1961 . Czy pierwszy etap rozbiórki spowodowany był akcją ,,odzysku’’ cegły która trafić miała na odbudowę Warszawy lub na budowę Nowej Huty pod Krakowem? Czemu cała ta zabudowa położona bezpośrednio w okolicach Młynówki została wycięta w latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku? W jakim stanie technicznym były rozbierane kamienice przy ulicy Mariackiej? Ciężko powiedzieć coś sensownego na ten temat. Nie mogąc powołać się na jakieś sensowne opracowanie tego zagadnienia można jedynie snuć spekulacje. W każdym bądź razie historia destrukcji nawet tak niewielkiej ulicy stanowi interesujący temat badawczy. Jeżeli ktoś KOMPETENTNY zajmie się kiedyś opracowaniem losu legnickiej Starówki po II wojnie światowej, niewątpliwie zauważy, iż ulica Mariacka jest pierwszą ulicą gdzie doszło do całkowitej (lub prawie całkowitej ) rozbiórki zabudowy.
VonGregor | 2017-12-18 16:56:43
Faktycznie. Tu cały dramat się zaczyna...
Kosa25 | 2017-12-21 11:11:20 | edytowany: 2017-12-21 11:14:14
Interesujący dla tematu naszych rozważań jest fragment artykułu Mirosława Przyłęckiego (całość ) : ,,Bardzo jaskrawym przykładem niszczącego działania wód gruntowych po zakłóceniu dawnych stosunków hydrogeologicznych jest zespół staromiejski w Legnicy. W mieście tym , po zasypaniu w XVIII w. przepływającej przez część Starego Miasta młynówki, podniósł się poziom wód gruntowych. Woda zaczęła zalewać piwnice i fundamenty budowli oraz drogą osmozy penetrować do wyższych partii ceglanych i kamiennych murów nośnych. W XIX w. wprowadzono do osuszania pompy ręczne (umieszczone w piwnicach budynków mieszkalnych), zamieniając je później na pompy elektryczne. W 1945 r. pompy przestały pracować i woda ponownie zaczęła wypłukiwać zaprawę, niszczyć cegły i rozkruszać tynki, atakując także elementy drewniane, przyspieszając ich zagrzybienie i butwienie. Lustro wody podskórnej sięgało po opadach deszczu poziomu około 80 cm poniżej chodników i jezdni. Przyspieszyło to tak dalece dekapitalizację techniczną zabudowy staromiejskiej, że w latach 1966— 1970 ogromna większość budynków nie nadawała się już do remontu czy odbudowy. Z tego też powodu minister kultury i sztuki, po zapoznaniu się z ekspertyzami technicznymi (m. in. inż. Cz. Szindlera z grudnia 1962 r.) zdecydował się wydać zezwolenie na rozbiórkę większości istniejących jeszcze wówczas kamienic Starego Miasta’’. Fragment ten niejako tłumaczy, dlaczego nikt nie kwapi się do naukowego zbadania losu legnickiej starówki po 1945 roku - skala problematyki do ogarnięcia stanowi potężną barierę. Sama Młynówka stanowi nie lada problem - do zrozumienia opisywanych zjawisk potrzebna jest przecież ścisła wiedza techniczna. Kto w Legnicy w dniu dzisiejszym może wiedzieć jak wyglądał przedwojenny, niemiecki system osuszania budynków w interesującym nas obszarze miasta? I jaki był jego stan po wojnie? Oczywiście znalezienie pseudoeksperta byłoby możliwe w ciągu kilku sekund, szczególnie dziennikarze uchodzą za ,,ekspertów’’ od każdej dziedziny życia ludzkiego. Najsensowniej byłoby znaleźć człowieka w Polsce (o Europie lub świecie nawet nie myślę) który ,,zjadł zęby’’ na podobnych zagadnieniach i byłby w stanie wnieść szereg cennych uwag dotyczących tematu. Komu jednak będzie się chciało szukać na terenie naszego pięknego kraju inżyniera-specjalisty, żeby rozwinął badania nad procesem wskazanym w artykule Przyłęckiego? A to dopiero wierzchołek góry lodowej- jeśli ktoś kiedykolwiek próbować będzie rzetelnie ustalić co tak naprawdę stało się z legnicką starówką po II wojnie światowej…
VonGregor | 2017-12-21 14:56:07
Zgadzam się z Twoimi wątpliwościami. Znam Hamburg - niemieckie miasto na wodzie, regularnie podtapiane, ale wyburzone dopiero przez naloty alianckie. Hamburg żyje stojąc w wodzie od wieków. W Legnicy zapewne zniszczono po wojnie infrastrukturę, bo "poniemiecka" (tego określenia nienawidził Jurgen Gretschel, bo było pejoratywne), a potem miano pretensję do podtopień, które z kolei stały się wygodnym argumentem do wyburzenia...
Kosa25 | 2017-12-22 11:39:02 | edytowany: 2017-12-22 11:39:35
Nie mając właściwie żadnej wiedzy o tych zagadnieniach powstrzymam się od osądzania czegokolwiek. Zwracam tylko uwagę, że są to procesy które powinien opisywać sztab ludzi, o różnych specjalizacjach. Niemcy musieli jakoś ten problem z przepływem Młynówki przez miasto rozwiązywać, należałoby ustalić jaki wydział, urząd (?) się tym zajmował, czy dokumentacja przez niego wytworzona zachowała się po 1945 roku, czy ktoś poruszał tą problematykę w pracach wydanych do 1945 roku - i to jest zadanie dla historyka. Natomiast jeśli chodzi o kwestie techniczne, to nie wyobrażam sobie takiej pracy bez konsultacji inżynierskiej. Gdzie- jak ciągle podkreślam myślę życzeniowo o kompleksowym opracowaniu tematu. Czy jest dziełem przypadku, że przed 1961 rokiem znika zabudowa już przez samych Niemców uważana za część dawnej Legnicy?
VonGregor | 2017-12-22 13:17:45 | edytowany: 2017-12-22 14:44:08
Może i były jakieś ówczesne opracowania uzasadniające wyburzenia. Ale niestety mam podejrzenia, że miały one zabarwienie zgodne z ówczesną sytuacją polityczną. Technika niemiecka była doceniana do lat 60-tych, bo była niezbędna do funkcjonowania miasta. Stąd w Legnicy zostali w 1945 roku niemieccy spece od tramwajów, wodociągów i gazownictwa. Gdy władze polskie uznały, że już tu Niemcy nie wrócą na stałe, zaczęły się likwidacje i unowocześnienia. I tak od lat 60-tych znika zabudowa, tramwaje, zakłady i ich wyposażenie. Takie jest moje zdanie, bo podobne historie zdarzały się na całych Ziemiach Zachodnich. Moja matka mieszkająca w latach 60-tych nad Młynówką wspomina, że były wówczas robione ekspertyzy budynków, ale po powodzi w 1977 roku jej dom (uznany w latach 60-tych za konieczny do wyburzenia) pozostał i stoi do dziś...