Wolmsdorf = Sosnowa, spotkania po latach.
Pierwszy kontakt niechcianych przybyszów z centralnej części Polski, z niemiecką ludnością mieszkającą w spokojnym, nietkniętym wojną rejonie Dolnego Śląska, nastąpił już w dwa miesiące po zakończeniu wojny. Tymczasowe akty przydziału gospodarstw w Wolmsdorf, zostały wydane przez Państwowy Urząd Repatriacyjny w Złotym Stoku w dniu 08 lipca 1945 r. Do końca sierpnia tego roku, prawie w każdym domu tej wioski zostali dokwaterowani Polscy przybysze. Sprzyjającą okolicznością był fakt, że polskie rodziny wywodziły się z jednej wioski z pogranicza powiatów tarnowskiego i mieleckiego, która całkowicie została zniszczona podczas działań wojennych. Część wracających wysiedleńców wczesną wiosną 1945 r. na zgliszcza swoich domów i zaminowanych pól, łatwo przekonano aby zdecydowali się na wyjazd na „Zachód, gdzie czekają na nich domy i gospodarstwa opuszczone przez Niemców”. Niestety, tak „różowo” nie było. Po kilku tygodniach kolejnej tułaczki, dość przypadkowo znaleźli się w tym miejscu. W tej małej wiosce „zamieszkało” na prawach gości prawie 120 Polaków (w tym połowa dzieci).
Dla Niemców było to pełne zaskoczenie i trwoga, a dla Polaków nadzieja na ustabilizowaną, normalną egzystencję. Dla zapewnienia w miarę poprawnych relacji ustalono, że wszelkie sprawy bytowe obu nacji będą regulować i uzgadniać sołtysi pod nadzorem PUR oraz administracji gminnej. Niemieckim sołtysem był Paul Werner, ze strony polskiej – Franciszek Pryga. Kontakt wzajemny ułatwiał tłumacz – Michał Darmopuk, dotychczasowy robotnik przymusowy w gospodarstwie nr 5.
W miarę upływu czasu topniała wzajemna niechęć i uprzedzenia. Składało się na to wiele drobiazgów, wspólna praca w polu, pomoc przy pracach domowych. Istotna była wzajemna obrona przed grasującymi rabusiami i szabrownikami. Natomiast dzieci mimo bariery językowej, łatwo integrowały się we wspólnej zabawie. Te dawne wątłe jeszcze nici sympatii, przetrwały upływ czasu. Przełomem zupełnym było Boże Narodzenie 1945, które świętowano w większości domów przy wspólnym wigilijnym stole. Chyba obie strony zdawały sobie sprawę, że jesteśmy takimi samymi ludźmi, mogącymi żyć w pokoju.
Pierwsze wysiedlenia miały miejsce w marcu 1946 roku do zachodnich stref okupacyjnych, a większość dotychczasowych mieszkańców Wolmsdorf opuściła swoją małą ojczyznę 27.04.1946 r. (pierwsza sobota po Wielkanocy).
Przez ponad 20 lat nie było możliwości odwiedzin rodzinnych stron tym bardziej, że była to strefa nadgraniczna o zaostrzonych przepisach. Dopiero po 1970 r. notowano sporadyczne odwiedziny dawnych mieszkańców, zawsze przyjmowanych serdecznie i ze zrozumieniem. Po przemianie ustrojowej nastąpiło ożywienie wzajemnych kontaktów, przy udziale władz samorządowych.
Piękna uroczystość odbyła się w dniu 16 maja 1996 r. z licznym udziałem gości niemieckich na mszy świętej w kościele, w 50 rocznicę Ich exodusu.
Było to doniosłe wydarzenie dla obu stron i okazja do serdecznych kontaktów.
Częściowa relacja eksponowana była od 2001 r. w gablocie budynku bramnego: http://dolny-slask.org.pl/6038793,Sosnowa,Wydarzenia_kulturalne_spotkania.html
Kolejne większe spotkanie odbyło się w dniu 12 czerwca 2005 r. na które przybyła do Sosnowy 18-osobowa delegacja dawnych mieszkańców Wolmsdorf. Uroczystą mszę celebrował ks. dziekan Rafał Kozłowski, poświęcono także tablice okolicznościowe: http://dolny-slask.org.pl/4037101,foto.html?idEntity=526175
W przemówieniach wójta gminy oraz sołtysa podkreślano przełomowe znaczenie symbolicznego pojednania obu Narodów. Bardzo wzruszającą przemowę wygłosił gość Felix Hannig. Świetna relacja „Wolmsdorf = Sosnowa” autorstwa Włodzimierza Szeptuna ukazała się w lokalnym, Powiatowym Tygodniku Regionalnym nr 24/05 z dnia 14 czerwca 2005 r. zamieszczona także na (dawnej) oficjalnej stronie UG Kamieniec Ząbkowicki. Niestety, obecnie jest dostępna tylko okrojona wersja na prywatnej stronie: http://www.kamieniec.tnb.pl/viewpage.php?page_id=34
Z żalem należy stwierdzić, że maleje liczba żyjących świadków tamtych wydarzeń, których los zmusił do zmiany miejsca zamieszkania na Rosendahl, Münster, Oldenburg, Krefeld czy Lippstadt.
Ze wzruszeniem zatrzymujemy się przy pamiątkowej tablicy w budynku bramnym kościoła, oddającej cześć Ś.P. Hildegard Hannig za Jej dokonania dla idei Pojednania: http://dolny-slask.org.pl/4037100,foto.html?idEntity=5859090
W relacji z uroczystości w 2005 roku jest też wzmianka o znaczeniu słowa „Wolmsdorf”, czyli „Wieś Wolnych Ludzi”. Pewne zdarzenie z lat przeklętej ostatniej wojny, zdaje się potwierdzać zasadność powyższego tłumaczenia:
Polak, robotnik przymusowy w gospodarstwie sołtysa, został niesłusznie oskarżony przez partyjnego aktywistę o jakieś przestępstwo. Natychmiast został aresztowany i wywieziony do KL Auschwitz.
Od niechybnej śmierci uratował go sołtys Paul Werner, który wspólnie z osobami znającymi prawdziwe okoliczności tej sprawy, doprowadził do anulowania wyroku.
Jak wielka musiała być odwaga tych Niemców, nie trzeba nikogo przekonywać.
Polak wrócił do Wolmsdorf i po wojnie przejął jedno z gospodarstw. Tylko jeden raz odwiedził Muzeum Auschwitz – Birkenau w latach 70. O tym wydarzeniu wiedzieli tylko nieliczni. Zmarł w 1990 r.
/Stan, dn. 26.04.2016 r./