Jesteś niezalogowany
NOWE KONTO

Polski Deutsch

      Zapomniałem hasło/login


ä ß ö ü ą ę ś ć ł ń ó ż ź
Nie znaleziono żadnego obiektu
opcje zaawansowane
Wyczyść




Stacja kolejowa Warszawa Główna, ul. Kolejowa, Warszawa
bogdanow: Po lewej zmodernizowany tender z wbudowanym podajnikiem węgla typu Stoker.
Budynek nr 1-9, ul. Chachaja Władysława, Wrocław
Zdzisław K.: W tle osiedle Nowy Oporów.
Brama Cesarska, Wrocław
Irena Wolanin: Dzięki.
Gronów
blatro: Dziękuję :)
Nastawnia, Wrocław
Popski: Założyłem obiekt.

Ostatnio dodane
znaczniki do mapy

MacGyver_74
MacGyver_74
Sendu
Sendu
Danuta B.
Danuta B.
Zbigniew Waluś
Danuta B.
Danuta B.
Alistair
Zbigniew Waluś
Zbigniew Waluś
Danuta B.
Alistair
Danuta B.
Danuta B.
Danuta B.
McAron
MacGyver_74
Mmaciek
Popski

Ostatnio wyszukiwane hasła


 
 
 
 
Wrocławska Centrala Materiałów Budowlanych
Autor: Dariusz_kr°, Data dodania: 2016-03-30 22:12:32, Aktualizacja: 2016-04-09 23:54:03, Odsłon: 2210

Wspomnienia z ponad 30 lat pracy Kierownika Magazynów WCMB Pana Stanisława Gurbiela

Do Wrocławia przyjechałem w 1951 roku z mojej rodzinnej wsi pod Wieluniem w województwie łódzkim. Mieszkałem z rodziną brata przy ulicy Otwartej, potem z kolegami przy ulicy Biskupa Tomasza. Nie miałem jeszcze 18 lat i miałem trudności w znalezieniu pracy. Pracowałem w wielu firmach: byłem konwojentem w ciastkarni (rozwoziliśmy konnym wozem wypieki po mieście), konwojentem w centrali surowców wtórnych, ładowaczem w różnych firmach.

W 1959 roku przyjąłem się do Centrali Materiałów Budowlanych, która wówczas mieściła się przy ulicy Tęczowej https://goo.gl/maps/5CnDnhzHyYB2 na dawnych terenach kolejowych (tu znajdował się centralny magazyn), na stanowisko spedytora. Teren (place, magazyny, budynki administracyjne) były własnością Zakładów Ogrodniczych. Od moich starszych kolegów dowiedziałem się nieco o powstaniu firmy. Początkowo nazywała się ona – Centrala Handlowa Ceramiki. W bardzo dużym magazynie powierzchnię zajmowały materiały budowlane: cement, wapno, gips, kafle piecowe. Pozostałe materiały były składowane na placu. Na teren prowadziły dwie bocznice kolejowe z rejonu manewrowego stacji Wrocław Świebodzki. Jedna z nich przeznaczona była do odbioru cystern ze smołą, która była przez nas rozlewana do beczek. W zimnych porach roku smoła była tak gęsta, że nie chciała wypływać. Konieczne było rozpalanie ognia pod zbiornikiem, aby ją uplastycznić. Nalewał się ją do beczek zwrotnych wielokrotnego użytku. Były one często uszkodzone i podczas składowania na placu wypływała z nich smoła tworząc grube warstwy. Co jakiś czas następowała więc operacja „czyszczenia”. Plac obsypywano wałem z piasku i podpalano smołę, która wypalała się skutecznie zadymiając całą okolicę.

W tamtych czasach nie istniało pojęcie mechanizacji prac przeładunkowych. Wszystko, co dało się unieść było przenoszone ręcznie lub przewożone na taczkach na plac lub do magazynu.

Na początku lat 60-tych większość dużych kombinatów budowlanych posiadała własne magazyny i sprowadzała materiały bezpośrednio od producentów. Ponieważ na rynku występowały coraz większe braki i deficyt poszukiwanych materiałów zdecydowano o stworzeniu Central Materiałów Budowlanych przez które miały przechodzić potoki dystrybucyjne. Powstała konieczność stworzenia odpowiednio większych powierzchni magazynowych. W tym celu utworzono kilka hurtowni we Wrocławiu: dwie przy ul. Strzegomskiej (tu również uruchomiono hurt stali) oraz jedną przy ulicy Krakowskiej 119. Ta powstała na bazie danych magazynów Przedsiębiorstwa Budownictwa Uprzemysłowionego. W 1961 roku przejęto m.in. trzy magazyny kryte, długie i jeden mały. Do tego place odkryte, stanowiska do przygotowywania wapna gaszonego wraz z dołami składowymi. Teren przylegał do bocznicy kolejowej obsługiwanej z rejonu manewrowego Wrocław Główny Towarowy. Do lat 80-tych to właśnie koleją dostarczano tu większość materiałów.

Utworzono również hurtownie terenowe w Świebodzicach, Kłodzku, Jeleniej Górze, Zarębie Górnej, które jako małe jednostki zaopatrywane były z Wrocławia.

Dyrekcja początkowo znajdowała się w ciasnych pomieszczeniach domku przy ul. Strzegomskiej, potem została przeniesiona do dużego budynku przy Sienkiewicza 8.

Zgodnie z ideą centralnego planowania znacznemu rozbudowaniu uległa administracja. Utworzono Działy: Zaopatrzenia (odpowiadał za zarządzanie zamówieniami u dostawców), Planowania (planował podział materiałów dla odbiorców w oparciu o wytyczne z ministerstwa i zjednoczenia), Zbytu (bezpośrednio realizował procesy przydziału konkretnych materiałów dla konkretnych odbiorców). Rozbudowano Zarząd tworząc oprócz stanowiska Dyrektora Naczelnego stanowiska dyrektorów handlowego i gospodarczego. Działy sprzedaży działające do tej pory w hurtowniach przeniesiono do Centrali na Sienkiewicza. Spowodowało to znaczne rozciągnięcie procesu sprzedaży, konieczność dokonywania przez zaopatrzeniowców szeregu operacji najpierw w Centrali (zamawianie, wystawiane faktur, realizacja zapłaty), dopiero potem organizację pobrania towaru w hurtowni (tu z kolei konieczne było zapewnienie własnego transportu i posiadania własnych ładowaczy, bo hurtownie wtedy takiej usługi nie oferowały).

W tym czasie w hurtowniach sprzedawano wiele materiałów dziś uznanych za szkodliwe. Był to np. pył azbestowy, potem sławny eternit, w tym importowany ze Związku Radzieckiego. Z chemii były to impregnaty drzewne tzw. xylamity zawierające szkodliwe produkty.

Eternit radziecki musiał być przeładowywany na granicy, co robiono niechlujnie powodując bardzo duże straty w połamanych płytach. Przy rozładunku natychmiast tworzono z przedstawicielami PKP protokoły zniszczenia, a same płyty rzucano na grunt – teren i drogi były wtedy nieutwardzone, po każdym deszczu tworzyło się błoto. Z kolei przy upałach połamane kołami samochodowymi na drobne kawałki płyty pyliły i wraz z wiatrem były rozsiewane po całej okolicy (szczególnie na pobliskie ogródki działkowe). W tym czasie nie były znane rakotwórcze właściwości azbestu, który był powszechnie stosowany w produkcji materiałów budowlanych i budownictwie.

W tym czasie powszechnie na budowach stosowano wapno gaszone. Do hurtowni przychodziły dostawy wapna palonego w tzw. wagonach „wapniarkach”. Łopatami przeładowywano je do magazynów. Stamtąd taczkami było przewożone do kadzi gdzie było zalewane wodą. Po tym spuszczano je do wielkich betonowych basenów, gdzie leżakowało. Przyjeżdżały po nie beczkowozy, dokładnie takie same jak do wywozu nieczystości. Po zaciągnięciu beczki wapno było dowożone na budowę. Systemu tego zaniechano po wprowadzeniu do użytku na szeroką skalę wapna hydratyzowanego.

W latach 70-tych powoli wprowadzano mechanizację prac. Pojawiły się wózki akumulatorowe do przewożenia towarów. Wprowadzano paletyzację, w związku z tym dostarczono spalinowe wózki widłowe.  Pojawił się również dźwig samobieżny, kilka traktorów URSUS i przyczep.

W połowie lat 70-tych prymitywne drewniane baraki służące za biura i szatnie robotnicze rozebrano zstępując je trójdzielnym murowanym budynkiem z bieżącą wodą i centralnym ogrzewaniem.

W latach 80-tych w jednym z magazynów rozpoczęła się sprzedaż płytek ceramicznych sprowadzanych przez PEWEX z Włoch i Hiszpanii (potem również Francji). Na ulicy Szewskiej znajdował się sklep z ekspozycją towaru, gdzie klienci dokonywali wyboru i zakupów za dewizy. W hurtowni następował odbiór.

Wraz ze zmianą systemu jednostki sterowane centralnie musiały sobie radzić w zupełnie innej rzeczywistości. Skostniały system zarządzania, zarządy nierozumiejące wymogów wolnego rynku, przerosty zatrudnienia, brak podejścia pro klientowskiego – to wszystko nie pomagało w nowej sytuacji gospodarczej. WCMB nastawione było na obsługę wielkich kombinatów budowlanych i dużych klientów. Tymczasem ci zaczęli się z rynku wykruszać. Powstawały małe firmy budowlane, dla których system obsługi z poprzedniej epoki był nie do przyjęcia. Przejmowały je powstające hurtownie prywatne zapewniające szybkie działanie i obsługę.

Podejmowano próby dostosowania się do rynku. Sekcja ładowaczy została przekształcona w prywatną firmę realizującą prace ładunkowe na zlecenie – już także dla klientów. Otwarto sklepy detaliczne dla drobnych klientów. Szukano nowych towarów odpowiadających potrzebom rynku. Nie było jednak siły mogącej dokonać radykalnych zmian. Przedsiębiorstwa Państwowe pozostawiono samym sobie uważając, że albo sobie poradzą, albo się je zlikwiduje.

I tak właśnie stało się z WCMB. Po kolei zamykano hurtownie (Hurtownia nr 2 Krakowska 119 została zlikwidowana w połowie 1993 roku) przenosząc całość do hurtowni na ul. Strzegomskiej.  Tam też w połowie lat 90-tych doczekała ona decyzji o upadłości.

Teren na Krakowskiej długo stał niezagospodarowany. Rozbierano po kolei magazyny i równano teren. Jako jeden z ostatnich ostał się budynek administracyjny, jednak i on podzielił los pozostałych. Na końcu rozebrano małą portiernię. W tej chwili jedynym śladem przeszłości pozostaje nieużywana od 20 lat bocznica kolejowa.


/ / / / 119 /
Dariusz_kr | 2016-04-04 22:36:16
W 1974 roku na terenie Centrali kręcono epizody do serialu "Najważniejszy dzień życia - odc.7 - Katastrofa"
Borecki | 2016-04-08 20:07:20
W drugim akapicie mowa, ze WCMB była na Tęczowej. Dałoby się jakoś oznaczyć to miejsce na mapie? Albo chociaż opisać - co dziś, właściwie, co rok temu tam było.