Jesteś niezalogowany
NOWE KONTO

Polski Deutsch

      Zapomniałem hasło/login


ä ß ö ü ą ę ś ć ł ń ó ż ź
Nie znaleziono żadnego obiektu
opcje zaawansowane
Wyczyść




Budynek nr 15a, ul. Hallera Józefa, gen., Wąbrzeźno
Zdzisław K.: Dziękuję.
Tablica pamiątkowa Towarzystwa Gimnastycznego Sokół, Wąbrzeźno
Zdzisław K.: Zdjęcie z muzeum w Wąbrzeźnie.
Wieża widokowa na Wielkiej Kopie
Rigo.: Opis należy zmienić, byłem na Wielkiej Kopie pod koniec marca br. niestety oprócz ławo-stołu i hulającego wiatru nic tam nie ma.
Pomnik wojenny 1914-1918 (Nowy Bogumin), Bogumin (Bohumin)
Alistair: Podmiana na lepszy skan.
Pałac Sławięcice (dawny), Kędzierzyn-Koźle
kitapczy: Sławięcice pozostawały w rękach powstańczych od 7 maja do 5 czerwca 1921 r.
Kamienica nr 3, ul. Piastowska, Brzeg
chrzan233: Ale nie wszystko odnalezione, dla uzupełnienia informacji można poszukać kogo atelier fot. mieściło się po sąsiedzku.

Ostatnio dodane
znaczniki do mapy

Alistair
Rigo.
Hellrid
Hellrid
Hellrid
Hellrid
Hellrid
Hellrid
Alistair
Alistair
Jan R
Ireneusz1966
Ireneusz1966
blatro
morgot
Ireneusz1966
Mmaciek
Mmaciek
Popski
Popski
Popski

Ostatnio wyszukiwane hasła


 
 
 
 
Tytuł artykułu
Autor: tinn°, Data dodania: 2008-10-22 02:41:06, Aktualizacja: 2008-10-22 02:41:06, Odsłon: 2194

Wstęp

Treść : "Zbójecka jaskinia w Czarciej Jamie"

Jest takie miejsce niedaleko Górnej Glinki, gdzie płaskowyż, na którym leży Dłużek, stromym urwiskiem schodzi w dół na południową stronę. Miejsce to zwano "Czarną Jamą" i przez długie lata było kryjówką zbójców, co po gościńcach podróżnych i kupców rabowali. Ogromne skarby oni zgromadzili, złoto, srebro, broń zbójecką i wiele beczek przedniego wina, a wszystko to ukryli w pieczarze, co się tam znajdowała. Przyszedł jednak czas, że zbójców wyłapano i słusznej kary nie uniknęli. Wszelako dobra przez nich zebrane pozostały w jaskini, której wejście zawarło się i nijak trafić do niej nie można było.

Powiadali starzy ludzie, że raz w roku, w Wielki Piątek, pieczara otwiera się, choć na krótko. Jaki śmiałek wejść tam zdąży, nim znów się zawrze, bogaczem zostać może. Przeto wy­brało się pewnego razu dwóch chłopów z Budziechowa w Wielki Piątek do "Czarnej Jamy", by złoto wydobyć. Podobno miały się już otworzyć wrota jaskini, gdy ni stąd, ni zowąd zjawił się zając i na trzech łapach przed chłopami kicał. -" Juro, poj, comy jog lapic" - rzekł jeden do drugiego. Tak łatwą wydawał się zdobyczą, że chcieli go złapać, nim jaskinia się całkiem otworzy. Zamiast korzystać z okazji i złoto zbierać, oni za szarakiem rzucili się w pogoń, ale nijak go dopaść nie mogli. Kiedy zaprzestali gonitwy i do jaskini powrócili, było już za późno, wejście zamknęło się. Na nic zdała się złość chłopów, że zając wystrychnął ich na dudka, rad nie rad, z niczym do domu wrócili. W następnym roku poszli ponownie. Niech się dzieje, co chce, postanowili, ale skarb tym razem wydobędą. Gdy dotarli na miejsce, patrzą chłopi, a tu pieczara rozwiera się, w czeluść ogromną.

Już wejść w nią zamierzali, kiedy raptem wiatr ogromny się zerwał i ulewa taka, jakby ktoś z wiadra lał. Młode drzewa do ziemi się gięły, a stare niczym patyki pękały. Na nogach nie szło ustać, ledwo cokolwiek widzieli w deszczu, w tumanie piachu i liści. Przerażeni, że to pewnie koniec świata się rozpoczął, w popłochu uciekli. "A wonej stej gnalej aż te drejency su klapotali". Nim do wsi z trudem dotarli, wiatr ucichł w oka mgnieniu, tak jakby go nigdy nie było, tylko deszcz siąpił do nocy. Dopiero po jakimś czasie, jeszcze raz chłopi do "Czarnej Jamy" zajrzeli i zastali ją całkiem odmienioną. Jakby, kto ją ze skóry obdarł, bo urwisko z drzewami osunęło się w dół zasypując ostatecznie wrota jaskini. Skarb przepadł. Ale co tam skarby, najważniejsze, że z życiem się ostali.

Krzysztof K.


/ / /