Jesteś niezalogowany
NOWE KONTO

Polski Deutsch

      Zapomniałem hasło/login


ä ß ö ü ą ę ś ć ł ń ó ż ź
Nie znaleziono żadnego obiektu
opcje zaawansowane
Wyczyść




pl. Wróblewskiego Walerego, gen., Wrocław
PP: Nie wiem co odpowiedzieć, w czym jest błąd?
ul. 11 Listopada, Katowice
Ireneusz1966: Plac Ogród Dworcowy , po prawej widać dworzec PKP Szopienice Północne
Topola Tekla, ul. Podzamcze, Chudów
Zdzisław K.: 19 maja 2024 ? . Popraw.
ul. Spacerowa, Kamienna Góra
chrzan233: Dzięki, przypisałem do ul. Spacerowej.
ul. Zapolskiej Gabrieli, Wrocław
PP: Słup propagandowy wymieniony w przypisaniach prawdopodobnie był rekwizytem dla potrzeb filmu. Brak mu proporcji rzeczywistych obiektów, które miał wyobrażać.
Nastawnia, Wrocław
Chudini: Na 99,99% tak

Ostatnio dodane
znaczniki do mapy

MacGyver_74
dariuszfaranciszek
foto-baron
Rob G.
Tony
Rob G.
Rob G.
McAron
MacGyver_74
MacGyver_74
MacGyver_74
prysman
MacGyver_74
MacGyver_74
MacGyver_74
MacGyver_74
MacGyver_74
MacGyver_74
MacGyver_74
Jan R
Danuta B.

Ostatnio wyszukiwane hasła


 
 
 
 
Wiciński kościół
Autor: tinn°, Data dodania: 2008-10-22 02:15:55, Aktualizacja: 2021-01-18 20:00:58, Odsłon: 2006

Legenda ze wsi Wicina

Treść : "Wiciński kościół"

Stał na wzgórzu kościelnym w Wicinie - tam gdzie dziś góruje nad okolicą okazały dom Boży - skromny kościółek zbity z drewnianych belek, a słynący w okolicy z obrazu czyniącego cuda. Bardzo często ciągnęły doń pielgrzymki, by wybłagać uzdrowienie ciała bądź duszy. Bardziej na cud niż sam obraz zakrawała historia związana z budową tego kościółka. W pierwszych wiekach po nawróceniu okolicznych mieszkańców na wiarę chrześcijańską Wicina nie posiadała własnej świątyni. Dla ukojenia duszy wierni musieli wędrować do Lubska.

Bogate ofiary w zbożu, lnie, złocistożółtym miodzie, niejednokrotnie spora połać dziczyzny, odstawiane były pobożnym braciom z Lubska.Gmina Wicina rozrastała się. Zewsząd otaczały ją dębowe lasy. Jeden z pobożnych wieśniaków przyrzekł ufundować piękny obraz. Postanowiono wtedy w Wicinie i czterech sąsiednich gminach - Roztokach, Zabłociu, Mirkowicach i Guzowe -budować własny kościół. Fury oddawano ku chwale Bożej, i każdy z właścicieli lasu zobowiązany był dostarczyć tyle dębowego drewna, ile było potrzeba. Zapłatę dla cieśli gminy chciały zebrać wspólnie. Nie miały oczywiście pojęcia, że na budowę kościoła potrzebna była zgoda duchowieństwa z Lubska. Ochoczo zabrano się do ścinania drzew i ociosywania pni. Wyrównano plac i ustawiono pierwsze słupy, łącząc je belkami i klinami.
Dowiedzieli się o tym lubszczanie. Wybrali się tedy nocą do Wiciny, wybili kliny, wyrwali słupy, załadowali wszystko na wozy i wywieźli do Lubska.

Wicinianie zabrali się z niczym nie zmąconym spokojem na nowo do pracy, ale jeszcze dwa razy zakradano się nocą i niszczono ich wysiłek. Wtedy budowa ustała na dłuższy czas. Mistrzowi ciesielskiemu nie pozwalał zmrużyć oka fakt, że nie mógł dokończyć rozpoczętej pracy. Groziły mu duże straty, gdyż wypłacił już wynagrodzenie cieślom, podczas gdy sam miał dostać zapłatę od gminy z chwilą wybudowania kościoła. Zachodził w głowę, jak rozwiązać ten problem. A tymczasem okoliczne gminy wiodły spór z lubszczanami, nie mogąc dociec swych praw.
W końcu pomysłowy cieśla znalazł wyjście: zarządził przycięcie nowych belek. Tym razem jednak nie przewiercono otworów na kliny, lecz wycięto je na taką głębokość, by dobrze połączyć ze sobą dwie belki, nie pozostawiając wystających czopów.
Tak powstał drewniany szkielet kościoła. Lubszczanie ponownie nadeszli nocą, nie mogli jednakże wyłamać klinów, gdyż były głęboko osadzone i nie wystawały.

Musieli więc odejść z niczym, pozostawiając Wicinianom ich budowlę. Ci z kolei dziarsko zabrali się do pracy. Postawiwszy świątynię, umieścili w niej święty obraz słynący z cudów. I tak kościół stał się obiektem przyciągającym wszystkich pobożnych, strapionych i cierpiących z całej okolicy.

Krzysztof K.


/ / /