Jesteś niezalogowany
NOWE KONTO

Polski Deutsch

      Zapomniałem hasło/login


ä ß ö ü ą ę ś ć ł ń ó ż ź
Nie znaleziono żadnego obiektu
opcje zaawansowane
Wyczyść




Zdjęcia niezidentyfikowane (Wrocław), Wrocław
pavelo: Całkiem możliwe, że ten napis to Heringe. Byłoby dobrze, jakby tak jeszcze sprawdził kol. pietrzepawle w adressbuchach z 1911 lub 1912, czy faktycznie wcześniej też handlowano tam rybami. Jakoś ciężko mi znaleźć inne podobnie wyglądające skrzyżowanie...
Instalacja Paprykarz Szczeciński, ul. Wendy Apolinarego Tadeusza, Szczecin
MacGyver_74: Jeżeli chcesz przypomnieć sobie tamte wrażenia to polecam paprykarz z firmy Łosoś w Ustce. Zachowali oryginalne proporcje. :)
Miejska Szkoła Artystyczna I stopnia im. Konstantego Ryszarda Domagały, ul. Jana Pawła II, Mińsk Mazowiecki
Zdzisław K.: W Krakowie przed wejściem do baru "Vis a Vis" ustawiona jest ławeczka Piotra Skrzyneckiego.
Stacja kolejowa Warszawa Główna, ul. Kolejowa, Warszawa
MacGyver_74: Przeniosłem :)
Budynek nr 1-9, ul. Chachaja Władysława, Wrocław
Zdzisław K.: W tle osiedle Nowy Oporów.

Ostatnio dodane
znaczniki do mapy

MacGyver_74
Sendu
Parsley
Sendu
Rob G.
Rob G.
MacGyver_74
MacGyver_74
Sendu
Sendu
Danuta B.
Danuta B.
Zbigniew Waluś
Danuta B.
Danuta B.
Alistair
Zbigniew Waluś
Zbigniew Waluś
Danuta B.
Alistair
Danuta B.

Ostatnio wyszukiwane hasła


 
 
 
 
Cmentarz żydowski w Oławie
Autor: twajda°, Data dodania: 2007-04-29 13:30:23, Aktualizacja: 2016-04-09 14:54:27, Odsłon: 6409

Cmentarz żydowski w Oławie

W 1816 roku Samuel Löbel Steimann nabył kawałek ziemi na obrzeżach miasta i przekazał go Gminie żydowskiej na jej cele. Według niektórych informacji teren ów był zwany "Trupimi dołami", gdyż w średniowieczu chowano tam skazańców i zmarłych bez prawa pochówku na miejskim cmentarzu. Otwarcie cmentarza żydowskiego nastąpiło w 1818 roku.
Cmentarz zajmuje powierzchnię niespełna 0,2 hektara, a znajduje się na nim około czterdziestu nagrobków. Nekropolia przetrwała okres drugiej wojny światowej w całkiem dobrym stanie, ale w powojennych latach była systematycznie dewastowana. Większość macew jest przewrócona, część z nich porozbijano, swego czasu kilka kamiennych elementów wylądowało nawet w przepływającej nieopodal rzeczce (zostały już z niej wyjęte). Bujne krzewy ukrywają fragment cmentarza, a ogrodzenie z siatki od strony łąki zostało usunięte. Obok zachował się dom pogrzebowy, przerobiony na pomieszczenia mieszkalne.
żródło: http://www.kirkuty.xip.pl/olawa.htm

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Oława Pringsheimów
Znamienny jest szlak rodzinny od Bierutowa do Zurychu najbardziej znanego oławskiego Pringsheima, Alfreda (1850-1941). W Oleśnicy połączyły się dwie znakomite rodziny: wiosennym przedpołudniem 14 czerwca 1819 roku Heimann Pringsheim (1789-1851) pojął za żonę Henriettę Unger (1796-1871) i niebawem przeniósł się do sąsiedniego miasteczka, które było korzystniej położone pod względem komunikacyjnym. Oława, jak to widać na planie z tych lat, była jeszcze skupionym przestrzennie grodem z tasiemcowo długą ulicą o wdzięcznie brzmiącej nazwie Grodkowskie Przedmieście. Leżała już wtedy przy jednej z najstarszych arterii kolei żelaznych w kontynentalnej Europie. Ulica ta, przy której Pringsheimowie raczej kupili niż wybudowali dwa kolejne domy, zmieniła dwukrotnie nazwę (na Grottkauer Strasse, po wojnie - 1 Maja), zachowała jednak numerację domów.
Burmistrz Oleśnicy pisał do burmistrza Oławy, że “jemu i jego rodzinie wystawia się na mocy urzędu poświadczenie pełnej nieskazitelności i uczciwości, w szczególności zaś poświadcza, że tenże w porę i nie zwlekając odprowadzał wszelkie ciążące na nim, wedle udziału w kosztach, zobowiązania i podatki, nie pozostawiając zaległości.” Podpisano: “Burmistrz i Rada, dnia 22 października roku 1823”. Obywatelstwo miasta, podpisane dzień później na zachowanym do dziś dokumencie z czerwoną pieczęcią Oławy przez Dietricha i Schmidta było początkiem pewnego wątku w dziejach tej rodziny.
Heimann, z dwuletnim Rudolfem (1821-1906), późniejszym przedsiębiorcą przewozowym na górnym Śląsku, osiadł w samym sercu Oławy, naprzeciwko zamku, w domu na placu Zamkowym 27, gdzie założył hotel “Stadt Berlin”. Dziś jest tu blok mieszkalny, numer domu pozostał ten sam. Już nazwa hotelu sugerowała kierunek, w którym podążać będzie - przez Wrocław - następne pokolenie.
W aktach miasta, w roku poprzedzającym narodziny Alfreda, figuruje jako “Gasthofbesitzer”, właściciel zajazdu. Dochodzi do wielkiej zamożności, stając się szanowanym mieszkańcem wielonarodowej Oławy. W lokalnej prasie ogłasza się z nowymi towarami, ofertą wynajęcia pokoi w jego domu (“do zajęcia od świętego Jana”), chęcią sprzedaży to mebli mahoniowych, to “budki celnej” stojącej pod domem (“z podłogą i oknami”), wreszcie przywołując zadłużone u niego dominia i gminy do pieniężnej rzetelności. Po jego śmierci hotel zmienił nazwę na “Deutsches Haus”.
Gerhard Bock, niemiecki znawca dziejów Oławy i syn nowego właściciela hotelu tak o tym pisze: “Schinkel, który sporządził plany przekształcenia części zamku na kościół katolicki [dziś kościół pod wezwaniem Świętych Apostołów Piotra i Pawła - Jł], przyłożył też rękę do wybudowania tego hotelu”, którego pierwszym właścicielem był Heimann Pringsheim, jednym z kolejnych zaś August Feige, od którego jego “ojciec w 1893 roku kupił hotel (…) za sto tysięcy marek w złocie, wyremontował, przebudował i upiększył, np. wstawiając nowe okna”. Heimann handlował mąką, zacierem piwnym, sprzętem rolniczym, meblami. Zachowane zostały pisma do magistratu, świadczące także o jego działalności społecznej. Po jego śmierci, na mocy testamentu z dnia 20 stycznia 1852, interesy zmarłego męża przejmuje nie syn Rudolf, który dokona niebawem w Gliwicach i Bytomiu swojego “cudu gospodarczego”, lecz wdowa Henriette. Prasowe ogłoszenia dotyczące interesów nie różnią się odtąd nawet podpisem: pozostało nie tylko nazwisko, ale i pierwsza litera imienia. Przeżyła go o 20 lat, mieszkając jako ostatni przedstawiciel rodu w domu przy Grottkauer Vorstadt 18 (skwerek naprzeciwko kawiarni “Tropic”; pozostawiona surowa ściana to ściana jej domu). Zmarła w roku zjednoczenia Niemiec, 6 lipca 1871.
Enfant terrible rodziny, Emanuel, młodo zmarły i pochowany w Oławie (najlepiej zachowany kamień nagrobny Pringsheimów w Polsce), bywalec renomowanego także poza granicami Śląska lokalu “Zum Löwen” przy Rynku 45 (teraz jest tam sklep meblowy), miał barwne życie. Dzięki takim postaciom jak on powieść o oławskich Pringsheimach nie musiałaby być nudna (może ją kiedyś napiszę). W gazetach można znaleźć ogłoszenia w rodzaju: “Bawiąc Pod Lwem, omyłkowo wziąłem czyjś kapelusz, zostawiając swój. Uprasza się o jego zwrot.” Innym razem, w roku urodzin swojego bratanka Alfreda, został publicznie obrażony w paszkwilu, prawdopodobnie politycznym, przez niejakiego Hermanna Koldego. Podał sprawę do oławskiego sądu grodzkiego i ją przegrał. Skazany został na zapłacenie niebagatelnej sumy 14 talarów (Reichstaller) z możliwością jej zamiany na tyleż dni więzienia. Po paru dniach otrzymał w geście solidarności anonimową przesyłkę z tą sumą pieniędzy, podpisaną: “Pracownicy manufaktury tytoniowej, miłujący prawdę”. Poinformował o tym w gazecie opinię publiczną miasta, dziękując i oświadczając jednocześnie, że sumy tej nie zamierza przyjmować i prosi hojnych ofiarodawców o jej odbiór, w przeciwnym razie odda pieniądze na cele dobroczynne dla oławskich sierot. Rodzeństwo Emanuela można odnaleźć w księdze urodzeń z lat trzydziestych XIX wieku, są tu - prócz niego - Emma, Moritz, Alvine, Berta. Poza Rudolfem i Moritzem, którzy rozszerzyli obszar działalności poza Oławę. Moritz figuruje w inwentarzu “Schlesische Instanzien Notitzen” jako kupiec przy Tauenzienplatzstrasse 8, dziś Kościuszki. Inny Moritz Pringsheim posiadał w latach 1859-1907 przy Sterngasse (dziś Sienkiewicza) odlewnię żelaza i zakład emalierski. Nie można wykluczyć, że był to ten sam Moritz. Ale zanim rodzina przeniosła się do Wrocławia i Berlina, rozpierzchła po Niemczech i świecie (miejscem przeznaczenia Alfreda było Monachium, ówcześnie największy europejski ośrodek matematyczny), rozpoczął w niej działalność ktoś, kto później odznaczył się jako jeden z najprężniejszych ludzi biznesu ówczesnej Europy, syn Heimanna (jak w końcu zdecydowała się podawać w nowej edycji największa encyklopedia biograficzna Bawarskiej Akademii Nauk w Monachium), ojciec Alfreda - Rudolf, urodzony jeszcze w Oleśnicy. Kiedy w roku 1871/72 wybudował przy Wilhelmstrasse w Berlinie jeden z najbardziej okazałych pałaców stolicy Rzeszy, zwany “Kolorowym Domem”, sam określany bywał w kręgach towarzyskich Berlina jako “Pringsheim Wąskotorowy”. Bywali u niego najznamienitsi ludzie epoki, mogąc podziwiać freski wielkich (i słono ceniących własny geniusz) mistrzów włoskich. Synowi, w równie efektownym stylu, wybudował wielką willę w Monachium, przy Arcisstrasse. Tu w zaloty do Katii Pringsheim przychodził Tomasz Mann, który od dziadka narzeczonej, właśnie Rudolfa, dostał w ślubnym prezencie w 1905 roku złoty zegarek. Obaj oławianie, Rudolf i Alfred, wspierali Ryszarda Wagnera i jego do pewnego czasu deficytowe inicjatywy muzyczne w Bayreuth; potem robił to już tylko Alfred Pringsheim. Milionowa fortuna, którą zdobył, otworzyła nowy rozdział w dziejach familii: dzięki pracowitości i przedsiębiorczości ojca mogły kształcić się i podróżować jego dzieci, swobodnie rozwijając swoje zainteresowania już poza handlem i usługami. Kto wie, jak potoczyłyby się losy Pringsheimów w pokoleniu Alfreda i następnym, Katii w czasach nazizmu, gdyby rodzina nie mogła swobodnie podróżować po świecie. Być może ekipa Hitlera tolerowała tych “żydów” (byli niemieckimi protestantami), próbując pozyskać największy niemiecki autorytet w ówczesnym demokratycznym świecie, przyjaciela prezydenta Roosevelta, profesora Einsteina, a ożenionego z Pringsheimówną pisarza, Noblisty (1929), Tomasza Manna, zięcia Pringsheima z Oławy. W ucieczce z Monachium do Zurychu w 1939 roku pomogli podobno wysoki niemiecki oficer i krewni Wagnera. Rudolf, który w aktach miasta z 1849 roku figuruje ze swoją żoną Paulą domo voto Deutschmann (na oławskim cmentarzu żydowskim pojawia się to nazwisko; krewny?) i kucharką Pauliną jako kupiec i osobny pater familias, już w Oławie był nowoczesnym przedsiębiorcą. Założył firmę “Pringsheim & Company”, zajmującą się m. in. mieleniem zboża (pozostałości jego “młyna parowego”, nabytego 28 października 1850 roku od Richtera, stały jeszcze po wojnie za dzisiejszym amfiteatrem, przed nowym korytem Oławki). Rudolf zanim stał się “przedsiębiorcą przewozowym z Gliwic“ i założycielem w 1870 roku towarzystwa akcyjnego “Ferrum“ (część “Oberschleische Eisenbahnbedarf-A.G.“), przede wszystkim zaś słynnej kolejki wąskotorowej, w jego czasach ciągniętej przez konie i brytyjskie lokomotywy, dziś będącej tylko wielką atrakcją turystyczną, zaczynał jako wielobranżowy człowiek interesu. życie takiego przedsiębiorcy wymagało zapobiegliwości. Sprzedaż pszenicy na kutię ogłaszał przed Bożym Narodzeniem wraz z przepisem kulinarnym. Musiał bronić się przed nieuczciwą konkurencją: w oławskiej gazecie przestrzegał przed używaniem worków z inicjałami jego firmy O.D.M. (Ohlauer Dampfmühle), jeśli nie ma w nich przez niego mielonej mąki. Oławski “mały dworzec” był pewnie inspiracją dla małego chłopca, która zaowocowała pomysłem kolejki wąskotorowej od Bytomia Rozbarku do Tarnowskich Gór. Historią, którą tu pomijam, jest rozwój jego posiadłości ziemskich, “dóbr rycerskich” na Górnym Śląsku, które częściowo posiadał, jak katolicka wieś Maciejkowice, lub dzierżawił od posiadacza znacznych włości w regionie, hrabiego Hugona Henkel von Donnersmarck wiele miejscowości: Rozbark (który wtedy był osobną osadą przemysłową), a także m.in. Gurecko, Bibielę, Bobrownik, Brzezowice.
Zamieszkał w zachowanym do dziś w dobrym stanie domu przy Grottkauer Vorstadt 1 (ul. 1 Maja 1, budynek naprzeciwko kościółka św. Rocha, zaznaczony już na mapie miasta z 1817 roku, stąd przypuszczenie, że nie budował, a przerabiał). Był właścicielem mieszczącego się w nim zajazdu “Rother Hirsch” (Czerwony Jeleń), który przetrwał pod niezmienioną nazwą do końca II wojny światowej. Wynajmował tu mieszkania, m.in. uzdrawiaczowi-cudotwórcy Andermannowi, który przywracał swoim pacjentom zdrowie metodą wyuczoną we Francji (polegała na umieszczaniu ich na terapeutycznych materacach). Najprawdopodobniej tu właśnie 2 września 1850 roku przyszedł na świat Alfred Pringsheim, światowej sławy matematyk (jego myśl matematyczna żyje do dziś) i kolekcjoner sztuki, ojciec bliźniaków Katii i Klausa. O Katii Mann z domu Pringsheim pisałem na tych łamach niedawno; o Klausie wiemy, że był uczonym muzykiem, profesorem, dyrygentem Opery Wrocławskiej do 1918 roku. (Tomasz Mann przeniósł to rodzeństwo w świat fikcji w opowiadaniu “Z rodu Wälsungów“.) Tego roku urodziło się w Oławie 96 chłopców i 84 dziewczynki, tak podaje spis ludności z 2 grudnia 1867, zarządzony przez króla pruskiego. Po Wiośnie Ludów rozpoczynała się spokojna, mieszczańska druga połowa stulecia. Sprzyjała rozwojowi zbiorowości i indywidualności, gospodarczemu i duchowemu. Był to może najspokojniejszy czas w dziejach nowożytnej Europy. Fryderyk Wielki, specjalnym edyktem regulując prawa ludności żydowskiej na Śląsku, domagał się wobec samorządnych władz miejskich uszanowania religijnych miejsc pochówku. Zatem i ostatnie miejsce Pringsheimów w Oławie: cmentarz żydowski. Tu spoczywa Heimann, Emanuel, Caroline. Obalone macewy nie pozwalają odczytać inskrypcji informujących o kolejnych pogrzebanych tu Pringsheimach. Być może między Heimannem i Emanuelem spoczywa Henriette (półtonowy pomnik leży obalony, niemieckim napisem w dół). Cmentarz mógłby być perełką Oławy, jej atrakcją turystyczną w skali świata, jak jest nią nekropolia na Ślężnej we Wrocławiu. Oba cmentarze zresztą łączy rodzina Pringsheimów. Pochowany tam wraz ze swoją żoną Charlotte Fedor Pringsheim, największy wrocławski bankier, rajca miejski, był - jak twierdzi dyrektor Muzeum Narodowego we Wrocławiu Cezary łagiewski - kuzynem Rudolfa (błędnie podaje on w swoich publikacjach miejsce urodzin Rudolfa: Bierutów). “Opuściwszy Oławę koleją żelazną, której tor bieży równiną żyzną i poprzerzynaną polami zasianemi koniczyną, rapsem, cykorią, burakami cukrowemi i t.d., wśród cieniu gaików i ogrodów, [gdzie] rozsiadły się piękne wille oraz liczne fabryki, zbliżamy się do stolicy Szląska” - pisał Władysław K. Zieliński. Tak mógłby zaczynać się kolejny rozdział opowieści o Alfredzie Pringsheimie, udającym się na edukację do gimnazjum Marii Magdaleny w Wrocławiu, w którego ocalałych papierach figuruje jako oławianin, syn oławianina. Ale dzieje tej i następnych generacji Pringsheimów to już inna historia, zresztą szczegółowo opisana. Niniejsze jest - powierzchownie z konieczności zrelacjonowaną - pierwszą próbą rekonstrukcji “niszy” oleśnicko-oławskiej, kluczowego epizodu w genealogii rodu.
Źródło: http://www.gazeta.olawa.pl/aktualnosci,wiecej,648.htm
 

Zdjęcie nr 1
Zdjęcie nr 2
Zdjęcie nr 3
 

Zdjęcie nr 4
Zdjęcie nr 5
Zdjęcie nr 6
 

Zdjęcie nr 7
Zdjęcie nr 8
Zdjęcie nr 9
 

Zdjęcie nr 10
Zdjęcie nr 11
Zdjęcie nr 12
 

Zdjęcie nr 13
Zdjęcie nr 14
Zdjęcie nr 15
 

Zdjęcie nr 16
Zdjęcie nr 17
Zdjęcie nr 18
 

Zdjęcie nr 19
 
Zdjęcie nr 20
Zdjęcie nr 21
Zdjęcie nr 22
Zdjęcie nr 23
Zdjęcie nr 24
Zdjęcie nr 25
Zdjęcie nr 26
Zdjęcie nr 27
Zdjęcie nr 28
Zdjęcie nr 29

 

Zdjęcie nr 30
Zdjęcie nr 31
Zdjęcie nr 32
Zdjęcie nr 33
Zdjęcie nr 34
Zdjęcie nr 35
Zdjęcie nr 36
Zdjęcie nr 37
Zdjęcie nr 38
Zdjęcie nr 39

 

Zdjęcie nr 40
Zdjęcie nr 41
Zdjęcie nr 42
Zdjęcie nr 43
Zdjęcie nr 44
Zdjęcie nr 45
Zdjęcie nr 46
Zdjęcie nr 47
Zdjęcie nr 48
Zdjęcie nr 49

 

Zdjęcie nr 50
Zdjęcie nr 51
Zdjęcie nr 52
Zdjęcie nr 53
Zdjęcie nr 54
Zdjęcie nr 55
Zdjęcie nr 56
Zdjęcie nr 57
Zdjęcie nr 58
Zdjęcie nr 59

 

Zdjęcie nr 60
Zdjęcie nr 61
Zdjęcie nr 62
Zdjęcie nr 63
Zdjęcie nr 64
Zdjęcie nr 65
Zdjęcie nr 66
Zdjęcie nr 67
Zdjęcie nr 68
Zdjęcie nr 69

 

Zdjęcie nr 70
Zdjęcie nr 71
Zdjęcie nr 72
Zdjęcie nr 73
Zdjęcie nr 74
Zdjęcie nr 75
Zdjęcie nr 76
Zdjęcie nr 77
Zdjęcie nr 78
Zdjęcie nr 79

 


/ / / / /