Jesteś niezalogowany
NOWE KONTO

Polski Deutsch

      Zapomniałem hasło/login


ä ß ö ü ą ę ś ć ł ń ó ż ź
Nie znaleziono żadnego obiektu
opcje zaawansowane
Wyczyść




Zdjęcia niezidentyfikowane (Wrocław), Wrocław
pavelo: Całkiem możliwe, że ten napis to Heringe. Byłoby dobrze, jakby tak jeszcze sprawdził kol. pietrzepawle w adressbuchach z 1911 lub 1912, czy faktycznie wcześniej też handlowano tam rybami. Jakoś ciężko mi znaleźć inne podobnie wyglądające skrzyżowanie...
Instalacja Paprykarz Szczeciński, ul. Wendy Apolinarego Tadeusza, Szczecin
MacGyver_74: Jeżeli chcesz przypomnieć sobie tamte wrażenia to polecam paprykarz z firmy Łosoś w Ustce. Zachowali oryginalne proporcje. :)
Miejska Szkoła Artystyczna I stopnia im. Konstantego Ryszarda Domagały, ul. Jana Pawła II, Mińsk Mazowiecki
Zdzisław K.: W Krakowie przed wejściem do baru "Vis a Vis" ustawiona jest ławeczka Piotra Skrzyneckiego.
Stacja kolejowa Warszawa Główna, ul. Kolejowa, Warszawa
MacGyver_74: Przeniosłem :)
Budynek nr 1-9, ul. Chachaja Władysława, Wrocław
Zdzisław K.: W tle osiedle Nowy Oporów.

Ostatnio dodane
znaczniki do mapy

Sendu
Parsley
Sendu
Rob G.
Rob G.
MacGyver_74
MacGyver_74
Sendu
Sendu
Danuta B.
Danuta B.
Zbigniew Waluś
Danuta B.
Danuta B.
Alistair
Zbigniew Waluś
Zbigniew Waluś
Danuta B.
Alistair
Danuta B.
Danuta B.

Ostatnio wyszukiwane hasła


 
 
 
 
Klasztor w Domaszkowie
Autor: TadPiotr°, Data dodania: 2005-05-09 10:07:56, Aktualizacja: 2005-05-09 10:07:56, Odsłon: 6052

Duchowny na emeryturze ratuje zabytkowy klasztor


http://miasta.gazeta.pl/wroclaw/1,35769,2670298.html

Agnieszka Czajkowska 22-04-2005 , ostatnia aktualizacja 22-04-2005 18:58

Stukali się w głowę: Jasiu, po co ty to robisz? Toż to ruina! A ja, ksiądz senior, i do tego kaleka, chcę zostawić po sobie coś dobrego

Ksiądz Jan Soczka, ponad 40 lat kapłaństwa, kariera w katolickim Radiu Józef, lata pracy blisko Jana Pawła II w Watykanie. Dziś, samotny i schorowany, osiadł w Domaszkowie, w maleńkiej miejscowości koło Kłodzka.

Mógłby pewnie prowadzić spokojny żywot w domu księży seniorów, ale on chce, żeby spełniło się jego marzenie.

Zrujnowany klasztor odkrył przez przypadek. Szukał miejsca, w którym mógłby stworzyć dom dla ludzi starszych i dzieci z ubogich rodzin.

Zaprzyjaźniony komornik wskazał dawny klasztor sióstr Notre Dame. Przed wojną zakonnice prowadziły tu sierociniec. Miały piękną kaplicę z freskami na ścianach i ogród z drzewami owocowymi. Wszystko zadbane, czyste i zaplanowane - jak na niemieckie zakonnice przystało.

Ksiądz Jan pięć lat temu zastał tu ruinę. Stare okna, druty wystające ze ścian, spróchniałe stropy: - Postanowiłem to uratować - opowiada. - Szkoda, żeby do cna rozkradli i zniszczyli cenną rzecz. Pomyślałem, taka ładna okolica, świetne miejsce dla dzieci po przejściach, które niewiele dobrego w życiu zaznały. Tutaj mogłyby spędzać wakacje.

Holender ateista

Po wojnie w klasztorze sióstr Notre Dame był rzecz jasna PGR. Zabytkowy budynek stopniowo niszczał. Aż w końcu pojawił się w Domaszkowie pewien Holender. Obejrzał klasztor i postanowił go wydzierżawić. - Chciał tu zrobić jakiś ośrodek polsko-holenderski - mówi ksiądz Jan. - Palcem nie ruszył przy remoncie, wywiózł zabytkowy piec kaflowy i tyle go widzieli. Nie zapłacił ani złotówki! I do tego mówili, że to ateista.

Wtedy pojawił się ksiądz Jan, zapożyczył się u przyjaciół i kupił klasztor. Myślał, że niebawem spełni się jego marzenie. Jednak remont chłonął każdą złotówkę, jaką udało mu się zdobyć. - Trzeba było założyć nowy dach, wymienić instalacje, okna i schody - wylicza ksiądz. - A ja mam 625 zł renty. Czego ja już nie wymyślałem, żeby jakiś grosz zdobyć. Setki pism wysłałem, dzwoniłem, prosiłem. Bez ludzi dobrej woli nie ruszę z tą budową.

Jego Eminencja błogosławi

Zaczął remont od kaplicy. - Kiedy ją zobaczyłem i ten obraz Matki Boskiej Wniebowziętej, już nikt nie był w stanie mnie stąd odciągnąć - wspomina.

Sprowadził ołtarz, powiesił krzyż i ustawił kilka krzeseł. Udało się nawet odrestaurować fragment malowidła na suficie. Matka Boska w wianuszku aniołów. - Cudo - zachwyca się ksiądz Jan. - Pod starą farbą kryją się jeszcze inne obrazy. Tylko kto to odnowi?

Ksiądz odprawia tu msze poranne. Z rozrzewnieniem opowiada o przedwojennej świetności kaplicy. - Nie do poznania, prawda? - pokazuje stary album.

Powiesił święte obrazki, drewniane krzyże - prezent od wiejskiego artysty. Jest też wizerunek Jezusa z kolorowymi promieniami bijącymi z serca. Takim widziała go św. Faustyna Kowalska. - Moja święta numer jeden - zdradza ksiądz Jan.

Pewnego dnia w skromnych progach Domaszkowa pojawił się sam kardynał Henryk Gulbinowicz. - Znamy się jeszcze z czasów młodości - wyjaśnia ksiądz senior.

Kardynał obejrzał zdewastowany klasztor, zajrzał do kaplicy, westchnął i szepnął księdzu na ucho: - Jasiu, po co ty to na stare lata robisz?

Ksiądz senior nie chciał mówić, ale nie wytrzymał. Opowiedział Eminencji, że to dzieło jego życia, że na starość chciał coś pożytecznego zdziałać i że to tyle kosztuje, a on niestety nie ma już pieniędzy.

- Jasiu, no... ja też nie mam ani grosza - odpowiedział kardynał. - Ale masz moje błogosławieństwo.

Kuria nie, a ksiądz tak

Byli z kardynałem Gulbinowiczem miejscowi notable - burmistrz Międzylesia i jego zastępca. Obiecywali pomoc, ale ksiądz Jan nigdy się jej nie doczekał.

Za to gmina sprzedała mu klasztor bez żadnych planów i inwentaryzacji. Choć już na pierwszy rzut oka było widać, że ktoś powynosił stąd zabytkowe żyrandole, rzeźbione drzwi, stare meble. - Kuria wrocławska nie chciała tego klasztoru za darmo - uśmiecha się gorzko ksiądz Jan. - A ja się zawziąłem i kupiłem. Bez wody, prądu.

Rozchorował się. Miał wylew i zaraz potem zator mózgu. Od tamtej pory jest częściowo sparaliżowany. Porusza się po zdewastowanych, klasztornych korytarzach za pomocą specjalnego chodzika. Nie traci optymizmu. - Dużo już się udało - powtarza to zdanie jak zaklęcie.

Zmienił dach. Zdobył kafelki aż z fabryki pod Warszawą. Przywieźli je sami z panią Elą (gotuje, sprząta) starym tarpanem. - Czego jeszcze brakuje? - zamyśla się ksiądz. - Umywalek, muszli klozetowych, kabin prysznicowych, no i płyt regipsowych. Niemało, co?

Kiedy brakowało rąk do pracy, napisał list do dyrektora więzienia w Kłodzku. Dyrektor oddelegował kilku mężczyzn. Tych z mniejszymi wyrokami. Jedyny warunek: ksiądz musi ich sam wozić do pracy w klasztorze.

- No to jeździmy naszym małym gratem - śmieje się ksiądz. - Ja, pani Ela z przodu i ich trzech z tyłu. Codziennie ta sama trasa - prawie 100 km w obie strony. Ale i tak się cieszę, że ich mam. To skarb.

Anielice dla Papieża

W klasztorze nie ma luksusów. Pomieszczenia są wyziębione, mimo że na dworze już wiosna i świeci słońce. Ksiądz Jan w swetrze i filcowych kapciach przegląda stare fotografie i wraca wspomnieniami do lat świetności: - Kiedyś to ja kazania wygłaszałem - ciągnie rozmarzonym głosem. - Ludzie płakali ze wzruszenia. Kilka dobrych lat tak blisko Karola Wojtyły w Watykanie... Pracowałem w ośrodku pomocy polskim pielgrzymom Corda Cordis. Tyle mszy wspólnie odprawialiśmy z Ojcem Świętym w jego prywatnej kaplicy (na zdjęciach młodszy Jan Paweł II i zaraz obok dużo młodszy ksiądz Jan, pielgrzymi). Dziś w telewizji pokazują zmarłego Papieża. Ryczeć mi się chciało, jak to oglądałem.

- żyję tu teraz jak pustelnik, ksiądz senior i kaleka. I mam już tylko jedno marzenie: dożyć do wielkiego otwarcia tego domu. Zobaczyć te dzieci, które tu przyjadą, i tych starych, chorych, którzy będą tu mieli opiekę. To nie takie tam sobie życzenie, bo kto wie? Wkrótce jadę na zabieg do kliniki onkologicznej, ale na razie działam. Za każdego, kto tylko zechce wesprzeć ten nieszczęsny remont, będę wznosił modły do św. Faustyny, sekretarki Bożego Miłosierdzia.

Można pomóc

Ksiądz Jan Soczka założył Stowarzyszenie Centrum Charytatywno-Kulturalno-Opiekuńczo-Wychowawcze im. św. Faustyny Kowalskiej w Domaszkowie. Jest to stowarzyszenie wyższej użyteczności publicznej. Można więc przekazać 1% z podatku osobistego lub firmowego na ten cel. Nr konta: 46 9523 1040 0107 7767 2001 0001. Jeśli chcesz bezpośrednio pomóc księdzu, zadzwoń do redakcji (071) 37 17 277 lub (071) 37 17 292

/ / /
domaszków | 2008-11-20 01:12:36
wszystko,co zostało napisane w tym artykule to stek bzdur,ten ksiądz to jeden wielki przekręt i nic poza tym,w tym budynku nigdy nie było PGR-u,ani temu podobnych instytucji,w latach 80-tych mieszkały tam siostry zakonne z niepełnosprawnymi dziećmi,później była tam szkoła,po niej mieszkania komunalne.faktycznie dzierżawił to jeden holender,ale nie miał możliwości prawnych aby w to inwestować.
Zbigniew Waluś | 2017-01-30 20:05:57
Ksiądz zmarł w 2012 r. Pochowany w Połajewie.
Zbigniew Waluś | 2019-07-10 18:50:50 | edytowany: 2023-03-19 19:01:36
Artykuł dotyczy tego obiektu . Oczywiście autor pod pseudonimem domaszków ma rację. Dodałem opis obiektu wg pracy księdza Mandziuka.