Wrocław i Dolny Śląsk - wiersze
Autor:
Kacha°,
Data dodania: 2005-03-31 12:53:53,
Aktualizacja: 2005-03-31 12:53:53,
Odsłon: 4002
|
|
Kilka wierszy mojego autorstwa
|
Neo[EZN]: Troszkę poezji na stronie na pewno nie zaszkodzi. Poniżej znajdują się teksty Wrocławianki.
Autor: Wrocławianka
ZAUłEK KOCI
Ta ulica jest rzeką
w której łowię ryby
ja i kociaki z kociej wiary:
szukają naiwnych a ja
zarzucam wędkę między kocie łby
taki właśnie mam sen.
ODRA MI SIĘ PODOBA
Na drugą stronę miasta
Na drugą stronę Odry
Odry druga strona
Mi się podoba
Tak, jak pierwsza strona.
Mówi się: drugi brzeg
A gdzie pierwszy-
Czy ktoś rzekł?
Starorzeczna woda
Długonoga Odra
Mi się podoba.
MAJ I ONA
Duszą się:
bez czarny, bez biały,
akacja
Bezsenne zapachy tego miasta
duszą się w rasowym,
choć nieco przesadzonym upałem
maju.
A jego dziewczyna
pachnąca trochę
jak woda
a trochę
jak świeży chleb
kładzie swe ciało na wznak
na wyspach w sercu miasta
Zapuszcza włosy jak korzenie
w dostojne alejki Krzyków
gładzi czule przedmiejskie
rozsypujące się uliczki:
Wy moje Leśnica
Moje ludzkie Psie Pole...
Szepce mieszkańcom
"nie chcę przeminąć" i na zawsze
przez ich uszy -
do duszy!
"NOC NA ZIEMI"
Odbywa się cisza trzeciej godziny.
Owoce z reklam swe pokrojone już ciała
Zatapiają
W migawkach peronowych świateł
Rozpędzony tramwaj jest bez wnętrzności,
A wszystko odbywa się w dolinie.
"NOC NA ZIEMI II"
... ja przez żebra mostu
gryzę palce nocy
Na jedno żebro nadział się księżyc
( zostanie chyba naniebnym żebrakiem)
Przez obiektyw butelki
Zwiedzam jego lądy
Wpada do rzeki.
Rzeka zatapia ospowaty ląd.
***
w studni podwórka
studnie okien
w nich studnie oczu bez dna
chłoną odchodzących
za kataraktą firany
ropusze oko wierci
moje odejście
BROCHOWSKIEMU KOTKOWI
mgła
ma ciężki zapach
gdy wisi
płynie
rozgarniana rękami
światła
z czyichś okien
a potem otula
moje spotkanie z kotem
aż nie dopadną nas
ludzkie szczeniaki
W STRZELINIE
niebo ogromne
nad ciasną ziemią
miasteczka
domki,
krzyczące szpaki obok domków
jeżyny wielkie jak pięści
stukające same do siebie
okna
ganki, werandy,
koty przez ulicę
I wszystko, co mi się śni.
Nie lubię
gdy nieobecnie śpisz
BARDO ŚLĄSKIE
Śnieg jak wiórki kokosowe
Kapliczki budyniowe, piaskowe
i czekoladowe.
Iskierki lodowe,
Most i podmost
Grzanie pleców w słońcu
Tunel i "szlos" ...
***
rano pełne kropel
parasolki i parasole
zabierają miejsce głowom
przystankowym zmokłym wronom
A po mokrym asfalcie tuptaniem
umyka im spod nóżek
kolorowy śmietnik jesienny
O p o w i e ś ć tramwajarza
mój raj
oszklony trójstronnie
gdy zmrok zapada
on ciemny i bezpieczny jest
od ludzkich spojrzeń
tłum
czterema lub ośmioma drzwiami
zamienia się na tłum
za moimi
plecami
koła...
żywy protest!
dzwonek!
wstążki
świtem oblodzone
mnie bliscy
najbardziej wierni
pasażerowie półsenni
świadkowie
blednących gwiazd
pasażerowie
najwcześniejszych zmian
dla nich to tylko
środek dostawczy
ich
do zębatych
otchłani pracy
A ja jestem
panem w moim raju
czuję jak
mgłą mnie raczy miasto
szyny zawsze
w horyzoncie się zbiegają
One zawsze
w horyzoncie się zbiegają
UMARłE KINA (2001)
na przystanki wieje
wiatr
z martwych wstają
umarłe kina
zapamiętuję
i mijam
z Odry wynurza się Wodomierz
wykwita Tęczy wielki most
Światowid świt wita
i brochowskie kino porywa wiatr
też...
przystaję
zapamiętuję
mijam
umarłe kina
Wielki Czwartek, Osiedle Kosmos
Miasto rozproszone
Po sypialniach z wielkiej płyty
Zasiada do wieczerzy
Telewizor już nakryty
|