Dziura w drzwiach kościoła w Starym Węglińcu
Przed stu laty we wsi Kohlfurt żył pewien leśniczy, który aż do późnych lat miał zamiłowanie do polowań. W owym czasie okoliczne lasy (Görlizter Heide) były pełne dzikiej zwierzyny, dzięki czemu leśniczy dawał upust swoim żądzom. Kiedy starość zajrzała mu w oczy podupadł na zdrowiu. Z wielkim trudem się poruszał bo jego nogi odmawiały posłuszeństwa. Nie mógł przy tym się pogodzić, że łowiectwem zajęli się młodsi myśliwi.
Pewnego dnia, gdy pogrążony w pogardzie do swej niedołężności siedział w domowej izbie, nagle usłyszał sforę szczekających psów myśliwskich, zbliżających się do wsi. Szybko zerwał się z miejsca, energicznie ściągnął swoją strzelbę ze sciany i stanął przed domem gotowy do strzału. Jego oczom ukazał się jeleń szlachetny o wielkim porożu tzw." szesnastak" (Sechszehnender), który w śmiertelnym strachu uciekając przed goniącymi go psami przeskoczył przez mur kościoła - tam szukając schronienia.
Strzelec odgonił psy, a sam ostrożnie skradł się w pobliże muru. Zobaczył wtedy jelenia, stojącego przed drzwiami kościoła. Przymierzył, a oddając strzał z tak niedużej odległości sprawił, że kula przeszyła jelenia i lecąc dalej, przebiła się również przez grube, dębowe drzwi świątyni. Ta dziura (jak mówi legenda) jest widoczna do dziś.
Leśniczy zabrał swoją zdobycz i triumfalnie wrócił do domu, gdzie kilka godzin później wyzionął ducha.
Źródło: Johann Georg Theodor Grässe - "Sagenbuch des Preußischen Staates 1–2, Band 2", Glogau 1868/71, S. 390-391